
Dark Kaioshin Saga
Część pierwsza: Umierające Gwiazdy
Wstęp001 | 002 | 003 | 004 | 005 | 006 | 007 | 008 | 009 | 010 | 011 | 012 | 013 | 014 | 015 | 016 | 017 | 018 | 019 | 020 | 021 | 022 | 023
Rozdział VI - Kto szuka Smoczych Kul?
  Tenshinhan trenował, jak zwykle, na pustkowiu. Trzymał się z dala od cywilizacji od kiedy ta psychopatka, Lunch, zaczęła wszędzie za nim łazić. Później, gdy o Lunch słuch zaginął, Shinhan zdążył sie już przyzwyczaić do otwartych przestrzeni i nawet nie myślał o zamieszkaniu w mieście. Kiedyś był pretendentem do miana najsilniejszego wojownika na planecie, ale te czasy minęły bezpowrotnie. Można powiedzieć, że jego życie okazało się jedną wielką porażką, dlatego nawet nie rozważał udziału w Tenkaichi Budokai, nie wiedział nawet że odbywa się właśnie teraz.
  - Coś nie tak, Shinhan? - zapytał Chaozu.
  - Nie, wszystko w porządku - Trójoki wojownik otrząsnął się z zamyślenia.
  W tym momencie uwagę ich obu przykuł jakiś huk, a także nagły impuls energii. Shinhan zorientował się, że całkiem niedaleko od nich ktoś ostrzeliwał podłoże pociskami ki.
  - Zostań tu Chaozu, muszę to sprawdzić.
  - Jak mogłeś tak się dać pokonać? - zapytał Uubu Gotena.
  - Sam nie wiem. Jakoś tak wyszło... Mówi się trudno, to nie koniec świata. Bardziej dziwi mnie to, że on wiedział o Super-Saiyanach.
  - Co? Jesteś pewien? - zapytał Vegeta.
  - Tak. Nazwał mnie "złotowłosym" Saiyanem.
  - Dziwne.
  Tymczasem na matę wstąpili Buu i drugi z fioletowych stworków - MDGSKR.
  - Paaanieeee i paaaaanoooowieeee! Zapraszam na kolejną walkę, w której walczyć będzie doskonale znany wam Mr Buu, najlepszy uczeń Mr Satana!!
  Rozległy się owacje i wiwaty, kilka transparentów "WE LOVE BUU" zaczęło powiewać w powietrzu.
  - Jego przeciwnikiem będzie zawodnik o imieniu MDGSKR. - Mr Hahnowi prawie udało się wymówić to płynnie.
  MDGSKR dostał niewielkie oklaski, ale raczej się tym nie przejął, wciąż uśmiechając się drapieżnie, podobnie jak KSTRK przed walką z Piccolo.
  Rozległ się gong oznaczający początek walki.
  Zielony stworek doskoczył do Buu zaczynając go okładać pięściami i nogami. Wszystkie ciosy jednak wbijały się tylko lekko w miękkie ciało demona, jak w gumę i nie wywierały żadnego poważniejszego efektu.
  Zdziwiony MDGSKR odskoczył o pół metra do tyłu. Buu wyciągnął rękę w jego stronę i wystrzelił różowego ki-blasta, trafiając przeciwnika centralnie. Siła była idealnie wyliczona, MDGSKR doleciał prawie do samych trybun i upadł na ziemię.
  - Zawodnik MDGSKR wyleciał za matę!!! Zwycięża zawodnik Buu, czego wszyscy się spodziewaliśmy.
  Podniosła się ogromna wrzawa i Buu uśmiechnięty zszedł do poczekalni.
  - Brawo Buu! To było piękne! - krzyknął Mr Satan.
  - Buu mówił, że wygra.
  MDGSKR także powrócił do poczekalni, najwyraźniej nie przejmując się porażką, gdyż nadal był tak samo uśmiechnięty jak przed walką.
  Tenshinhan doleciał do miejsca, gdzie wyczuł potężną ki. Przezornie pozostał niewidoczny, kryjąc się za formacją skalną. Widok nieco go zaskoczył. Dwie białowłose osoby, mężczyzna i kobieta (naprawdę ładna, musiał przyznać), gorączkowo przeszukiwały okolicę. Czego szukali nie ulegało wątpliwości, gdyż kobieta miała w ręce Smoczy Radar.
  - Gdzie ta przeklęta kula? - potwierdził jeszcze domysły Ziemianina mężczyzna, z wściekłości strzelając pociskiem ki w jakąś skałę, z której została chmura kurzu.
  - Uspokój się, Zidane. Musi gdzieś tu być. Ten radar jest dokładny.
  Tenshinhan zamarł. Smocza Kula leżała tuż przed nim, tamci nie mogli jej widzieć, gdyż zasłaniała im ją skała za którą krył się trójoki wojownik. Trójoki nie wiedział kim są, ale czuł, że nie byłby w stanie się z nimi mierzyć. Musiał jednak zaryzykować...
  Do wyjścia na matę szykowali się już drugi z białowłosych wojowników - ten wysoki i chudy, o imieniu Blank, oraz oczywiście Trunks.
  - Trunks! Bądź ostrożny - poradził Goten, podchodząc do przyjaciela. - Najlepiej od razu przyjmij postać Super-Saiyana.
  - Dzięki za radę, ale poradzę sobie sam. - Trunks nadal nie był w dobrym humorze.
  - Dołóż mu, Trunks!!! - rzucił Uubu, kiedy półsaiyan wychodził z poczekalni.
  - Masz na imię Trunks, tak? - upewnił się Blank, który także właśnie szedł na matę. - Miło cię poznać.
  - Aha - odburknął fioletowowłosy.
  Zawodnicy weszli na matę, a Mr Hahn odpowiednio ich zapowiedział, wkrótce rozległ się gong.
  Półsaiyan zaatakował. Tym razem nie mógł przegrać. Musiał udowodnić wszystkim, ojcu, Gotenowi, a przede wszystkim sobie, że potrafi walczyć. To prawda, że ostatnio niewiele trenował, ale miał dużo innych zajęć - w końcu, jego zadaniem było przejąć wkrótce jedną z największych firm na świecie.
  Teraz jednak musiał pokazać, że jest prawdziwym Saiyanem.
  O dziwo Blank bez trudu odparował jego atak, podobnie jak kilka następnych. Co więcej, białowłosy nawet nie ruszył się z miejsca po prostu przyjmując ciosy Trunksa na blok. Jego kontratak - prawy prosty w podbródek odepchnął syna Vegety o kilka kroków.
  - Chyba jesteś za słaby, żeby ze mną walczyć.
  - Jeszcze zobaczymy!! - rzucił Trunks, bez dalszej zwłoki przyjmując postać SSJ, jego bujna fryzura uniosła się w górę i zmieniła barwę, otoczyła go też charakterystyczna żółtopomarańczowa aura.
  Oczy Blanka rozszerzyły się znacznie bardziej niż można by sądzić, że były w stanie. Poza tym zdołał jednak zachować pozory spokoju.
  - Jak to możliwe? Przecież... twoje włosy! Były fioletowe! Nie ma takich Saiyanów! - Ostatnie zdanie wypowiedział takim tonem, jakby próbował przekonać samego siebie o jego prawdziwości.
  Trunks zaatakował, wyprowadzając kilka bardzo mocnych ciosów w korpus przeciwnika i poprawiając kopnięciem z półobrotu. Blank poleciał do tyłu, ale opanował sytuację unosząc się w górę.
  Trunks wykonał charakterystyczne ruchy rękoma.
  - BURNING ATTACK! - pomarańczowy pocisk ki poleciał w stronę białowłosego, który uniknął go o włos, Trunks jednak wykorzystał ten atak tylko jako odwrócenie uwagi i znalazł się tuż za przeciwnikiem uderzając go w plecy.
  Trafił w widmo - Blank nie nabrał się na ten stary numer, a po sekundzie pojawił się nad przeciwległym końcem maty, wykonując bardzo znajome gesty.
  - BURNING ATTACK!!!
  - Co!? - zdążył się zdziwić Trunks zanim nie trafił go pocisk ki uformowany w znany mu doskonale atak, na szczęście nie dość silny by zrobić mu poważną krzywdę. Po odzyskaniu kontroli nad lotem syn Vegety wylądował na macie, próbując otrząsnąć się z szoku. Blank także opadł, kilka metrów dalej.
  Trunks chciał coś powiedzieć, ale nie mógł znaleźć słów. Zamiast tego zaatakował. Zdematerializował się w połowie drogi do przeciwnika, pojawił tuż przed nim i zadając potężny cios w szczękę. Następnie podciął Blanka i kopnięciem wyrzucił do góry. Po raz drugi użył swego markowego Burning Attack. Pocisk ki trafił lecącego bezwładnie białowłosego, który dopiero wtedy wyhamował w powietrzu. Trunks zjawił się tuż za nim i uderzył, trafiając w widmo. Blank zaatakował z rozpędu, próbując uderzyć przeciwnika łokciem od tyłu, jednak i jego cios przeleciał przez sylwetkę przeciwnika - efekt użycia Zanzoken.
  - KAMEHAMEHA! - krzyknął Trunks, posyłając potężną falę ki w plecy rywala. Blank oberwał w powietrzu i, pchnięty strumieniem energii, rozbił się na macie, przy jednoczesnej eksplozji. Półsaiyan wylądował obok. Blank tymczasem nie podnosił się, leżąc wśród mocno zniszczonego pola walki.
  - Zawodnik Blank leży. Zaczynam liczenie. 1.. 2... 3... 4... 5... 6... 7... 8... 9...
  Białowłosy drgnął, podnosząc się na chwilę na przedramionach, jednak po sekundzie czy dwóch znowu upadł.
  - I 10! Przez nokaut zwycięża zawodnik Trunks!!
  Trunks uśmiechnął się niepewnie. Nie słysząc nawet wrzawy i oklasków jakie podniosły się na widowni. Dotarł do niego tylko głos jego siostry krzyczącej:
  - Widzieliście? To mój brat!
  Trunks półprzytomny zszedł z maty. Udało mu się! Udowodnił, że jest prawdziwym Saiyanem!
  Tenshinhan złapał Smoczą Kulę i używając maksimum mocy, zaczął uciekać, oczywiście wybierając inny kierunek niż ten, w którym zostawił Chaozu. Białowłosi błyskawicznie zorientowali się w sytuacji i rzucili się w pościg za trójokim. Byli szybsi.
  Tenshinhan odwrócił się w ich stronę umieszczając wolną rękę w okolicy głowy.
  - TAYOKEN!
  Oślepiający błysk światła zalał okolicę, pozbawiając Zidane'a i jego towarzyszkę wzroku.
  - A to da wam do myślenia! - powiedział Tenshinhan, chowając smoczą Kulę za pasem. - KIKOHO!!!
  Potężna fala ki objęła swoim zasięgiem oboje białowłosych, którzy padli na ziemię, zamroczeni. Mimo przewagi siły, nie byli w stanie oprzeć się Kikoho, które było jednym z najtrudniejszych, ale przy tym najpotężniejszych ataków ki.
  Trójoki, nie tracąc więcej czasu, podążył w stronę pałacu Dende'go, gdzie spodziewał się zastać Piccolo. Tą Smoczą Kulą musiał zaopiekować się ktoś silniejszy.
  - Brawo, Trunks! Dałeś mu popalić! - gorączkował się Goten. - Ale skąd on znał twoją technikę?
  - Pojęcia nie mam. - Trunks wzruszył ramionami. - Dużo mu jednak nie pomogła.
  - Strasznie długo się męczyłeś jak na walkę z takim cieniasem - zauważył złośliwie Vegeta.
  Fioletowowłosy wyglądał jakby miał się zaraz na niego rzucić, ale między Uubu wszedł pomiędzy nich.
  - Nie powinniśmy się kłócić. Zbyt wiele się dzieje by tracić energię na bezsensowne sprzeczki.
  Trunks warknął tylko, a jego ojciec prychnął. Na tym rozmowa się zakończyła.
  - Zapraszam na matę panów Vegetę i Blade'a.
  Książę odszedł bez słowa, nie reagując na słowa Uubu, który życzył mu powodzenia i wszedł na matę. Jego przeciwnik - wyjątkowo blady, ciemnowłosy zawodnik nie kazał na siebie długo czekać.
  - PANIE I PANOWIE!!! - wydarł się do mikrofonu Mr Hahn. - Mam zaszczyt zapowiedzieć kolejną walkę, która rozegra się pomiędzy zawodnikami Vegetą i Blade'em!
  Saiyan uśmiechnął się po swojemu, paskudnie. Blade odwzajemnił grymas, mrużąc oczy. Ci dwaj najwyraźniej do siebie pasowali.
Koniec rozdziału szóstego.
Dwóch na jednego, czyli kto został zdyskwalifikowany?
-> Wstęp <- | Rozdział V <- | -> Rozdział VII
Autor: Vodnique
Kopiowanie, publikowanie i rozpowszechnianie jakichkolwiek materiałów należących do tego serwisu bez wiedzy i zgody ich autorów jest zabronione.
Wykorzystanie nazewnictwa i elementów mangi/anime Dragon Ball/Dragon Ball Z/Dragon Ball GT lub innych tytułów nie ma na celu naruszania jakichkolwiek praw z nimi związanych.